poniedziałek, 9 czerwca 2025

Co zrobić z pamięcią? (J. Czeczott, Cisza nad stepem. Kazachstan i pamięć o Rosji)

 

Reportaż historyczny Joanny Czeczott można czytać równolegle z „Dziennikami kołymskimi” Jacka Hugo-Badera. Obie książki łączy chęć przyjrzenia się miejscu, w którym znajdowały się łagry, a w których dzisiaj toczy się zwyczajne życie. Czeczott i Hugo-Bader opisują inne rejony, Hugo-Bader jest dużo bardziej obecny w tekście, a Czeczott dyskretniejsza, jednak w obu przypadkach najistotniejszą kwestią jest pamięć i to, co z nią jesteśmy w stanie zrobić i co ona może z nami uczynić. Kazachstan jako miejsce łagrowego zesłania zamienia się w wielkie więzienie, z którego nie ma ucieczki. Wyrok, który może spotkać każdego, rzekoma kara, choć nie wiadomo, co jest przewinieniem, upodlenie wywiezionych i niszczenie ich tożsamości poprzez odebranie wszystkiego, co ważne, emocjonalnie drogie, oferujące cień nadziei. Czeczott przypomina reguły rządzące tym okrutnym światem. Koncentruje się jednak przede wszystkim na teraźniejszości. Opowiadając o tym, co było, mówi wiele o tym, co jest. Portretuje rzeczywistość paradoksów, w której trzeba zapomnieć, aby w samotności przechowywać pamięć, trzeba zapatrzyć się w przyszłość, aby akceptować współegzystowanie byłych więźniów i strażników, trzeba ignorować przemijanie, żeby uświadomić sobie trwałość tego, co kiedyś było codziennością, trzeba starać się nie patrzeć w ziemię, bo ta jest pełna trupów, i udawać, że spojrzenie w oczy żywym skutecznie odwraca od śmierci. Książka Czeczott to także opowieść o reglamentowaniu wiedzy po to, by ukryć zbrodnie, by nauczyć się żyć na nowo, by usprawiedliwić własne czyny, by pozostać wiernym władzy i by mieć wpływ na budowę nowej rzeczywistości. Bardzo dobre!

 

Joanna Czeczott, Cisza nad stepem. Kazachstan i pamięć o Rosji, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.


niedziela, 8 czerwca 2025

Niepewność istnienia (L. van den Berg, Stan raju)

 

Powieść Laury van den Berg to intrygujący przykład połączenia zmysłowości doświadczeń z niematerialnością i duchowym charakterem tego, co na nich niemalże namacalnie oddziałuje. Obok wydarzeń, które zmienią życie bohaterów i w jakiś sposób zmuszą ich do przewartościowania myślenia o sobie, relacjach z bliskimi oraz rzeczywistości, fascynujący okazuje się portret tego wszystkiego, co portretowane postaci otacza. W trakcie lektury szybko przekonujemy się, że miejsce, które pozornie wydaje się sielankowe (można odizolować się od problemów i intensywnie pracować twórczo, uprawiać sport, rozważać sprawy dla siebie ważne, podziwiać przyrodę itd.), zamienia się w przestrzeń niezdefiniowanego do końca zagrożenia, mrocznego niepokoju, braku odpowiedzi na pytania, których sformułowanie może budzić lęk. Autorka bardzo ciekawie buduje niedopowiedzenia na poziomie kontaktów między siostrami, między żoną a mężem, między rodzicami a córkami. Te różne role odgrywane na co dzień niejako naturalnie zyskują z tej opowieści tło nie do końca opowiedziane. Pamięć bowiem szwankuje, pamięć wypiera niechciane, pamięć nie chce przyjąć do wiadomości, pamięć wreszcie odmawia niekiedy aktywnego udziału w codzienności. Stopniowo, zwłaszcza wtedy, kiedy pojawiają się informacje o zaginięciach, rzeczywistość zaczyna być znaczona dziurami, także tymi dosłownymi. Nie da się ich już nie widzieć i nie da się ich ignorować. Warte czytelniczej uwagi!

 

Laura van den Berg, Stan raju, przeł. Dobromiła Jankowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2025.


piątek, 6 czerwca 2025

Bojowa neutralność (J. McPhee, Plac Zgody. Wieczyście neutralna Szwajcaria)

 

Reportaż Johna McPhee to znakomity przykład umiejętnego budowania napięcia, logiki i precyzji wywodu oraz mierzenia się z tematem, który dla wielu wydaje się oczywistością, choć potrafi zaskoczyć i zadziwić. Amerykański autor w świetnym stylu pokazuje, że wszędzie tam, gdzie pozornie nie ma miejsca na pytania, uzyskanie odpowiedzi jest najciekawsze i najwięcej mówi o społeczeństwie. McPhee już w tytule sugeruje, co będzie go szczególnie interesowało. I już na początku pokazuje, że szwajcarska neutralność opiera się nie tyle na wycofaniu, asekurowaniu się czy uciekaniu od konfrontacji, co raczej na bardzo dobrym przygotowaniu do wojny po to, by jej uniknąć. To uwikłanie zostaje pokazane przez reportera z wielu punktów widzenia. Natkniemy się więc na przykład na fragmenty łączące gotowość do aktywnej obrony z ukształtowaniem terenu i wiedzą na temat tego, jak wykorzystać Alpy do skutecznego stawienia oporu. Piękno krajobrazu w tej opowieści zyskuje mroczny wymiar. Kryje się bowiem za nim warstwa, w której ów estetyczny wymiar to tylko złudzenie i fałszowanie rzeczywistości, bo dużo istotniejsze jest chociażby obmyślenie miejsc zasadzek czy przygotowanie polan, na których można by wylądować. Bardzo interesująca jest ta część reportażu, w której McPhee pokazuje powiązanie przeszkolenia wojskowego i posiadania wysokich stopni wojskowych z zajmowaniem stanowisk kierowniczych w cywilnych instytucjach, takich jak chociażby banki. Okazuje się, że umiejętność współpracy i dowodzenia, jaką wykazuje się ktoś podczas szkoleń, sprawdza się potem w przestrzeni przywództwa cywilnego. Autor jest uważnym obserwatorem. Do przyglądania się otoczeniu i do widzenia więcej zachęcają go zresztą przewodnicy po szwajcarskiej neutralności. W efekcie reportaż, który powstaje z tego przyglądania się, ma w sobie coś z portretu opartego na paradoksie. McPhee nie zaprzecza przecież szwajcarskiemu umiłowaniu neutralności, dobitnie jednak pokazuje, że u jej źródła stoi stałe odnoszenie się do wojny i angażowanie całego społeczeństwa we współodpowiedzialność myślenia o obronie. Bardzo dobre!

 

John McPhee, Plac Zgody. Wieczyście neutralna Szwajcaria, przeł. Rafał Lisowski, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.